4 dni spędziliśmy nie tak, jak sobie wyobrażaliśmy.
Dlaczego ten festiwal okrzyknięto najpiękniejszym?
Na pewno nie chodzi o walory estetyczne, choć pod wieloma względami tak też można by rzec. Ale tu chodzi o coś więcej.
Tam ludzie są piękni! Piękni w środku i to piękni, aż na wskroś. Każdy jest dla siebie życzliwy, każdy o każdego dba i się o niego martwi.
Pracowaliśmy razem z Mayza Handpan na stoisku przy Akademii Sztuk Przepięknych i doświadczyliśmy jedynie życzliwości i uprzejmości, a w twarzach tych młodych ludzi widziałam ciekawość świata, chęć poznania czegoś nowego i ogromną radość z życia. Chętnie uczestniczyli w każdych, dostępnych warsztatach, pytali o dosłownie wszystko i to były trafne pytania. Nikt nie był opryskliwy, pozbawiony kultury czy nawet UWAGA! na umór pijany, a na stanowisku zostawaliśmy do godzin wieczornych.
Jestem mieszkanką Kostrzyna. Tą samą, która stoi w kolejkach do sklepów i wolniej przejeżdża przez miasto. Tą samą, która otwierając okno słyszy odgłosy koncertów na dużej scenie i sygnały karetek, straży i radiowozów.
I nie narzekam! Byłam, doświadczyłam, rozmawiałam z ludźmi. Wiem, że to wydarzenie i jego organizatorzy budzą skrajne emocje. Wiem, że dla rodziców małych dzieci pojazdy uprzywilejowane na sygnałach potrafią być uciążliwe. I teraz wiem też, dlaczego wszyscy pod mała i dużą sceną, na polu namiotowym i na ASP byli zadowoleni.
Bo nie narzekali! Myśleli pozytywnie i w słońcu i w deszczu. Uśmiechali się, szukali pozytywów i widzieli piękne rzeczy tam, gdzie reszta widziała pustkę.
Życzę więc wszystkim takiego optymizmu i uśmiechu na cały rok!
To nic nie kosztuje, a potrafi zmienić wszystko. Zmieniajmy więc! 🙂
Siema!
